Przed i po – czyli jak się to zaczyna.
Mój kolega Dawid, który prowadzi stronę www.lokaty.pl poświęconą tradycyjnemu inwestowaniu, lokowaniu wolnych środków, zapytał mnie dziś o co chodzi z hasłem „Kupuje ruiny i zamieniam je w mieszkania na wynajem”, skoro wynajmuje ładne mieszkania – on żadnych ruin nie widział. Dlatego dla Dawid i innych zainteresowanych dziś mała zapowiedź tego co na blogu pojawi się w przyszłości, czyli kilka przykładów co kupiłem.
Tak jak wspominałem w poprzednim wpisie pomysł na inwestowanie w nieruchomości dojrzewał we mnie dość długo – właściwie tak długo jak budowanie zdolności kredytowej na pierwszy kredyt. Pierwsze mieszkanie kupiłem na kredyt – czyli do dziś prawdziwe korzyści z jego kupna czerpie Bank, a nie ja. Drugie i trzecie mieszkanie też kupowałem na kredyt, więc zależało i na tym, aby mieszkanie kupić jak najtaniej, a poprzez remont i wyposażenie go podnieść wartość nieruchomości i w pewnym stopniu „zabezpieczyć się” na przyszłość. W przypadku ewentualnej „klapy” mojego projektu wyremontowane mieszkanie sprzedałbym, drożej niż je kupiłem gdy było ruiną.
Zacznijmy od mieszkania numer 2 – pełny opis metamorfozy pojawi się w osobnym artykule.
W pięknej kamienicy z 1931 roku w Zabrzu, mieszkał pewien kawaler, pracował na kopalni, mieszkanie otrzymał „z miasta” a po pewnym czasie wykupił je. Poznałem go w przełomowym momencie, jego życia – czyli przejścia na emeryturę górniczą w wieku czterdziestu kilku lat. Jako kawaler nie do końca miał czas na robienie porządków, okna – plastikowe – od momentu ich montażu nie były myte, tapety, wyposażenie– cóż….., zresztą sami zobaczcie:
Po wyjściu z tego mieszkania, zrozumiałem co miał na myśli agent nieruchomości, gdy mówił mi, żebym niczego nie dotykał, ani o nic się nie opierał, a samą nieruchomość starał się analizować jako liczbę metrów kwadratowych w dobrej okolicy, a nie jako „mieszkanie”. Chyba mi się udało, żeby nie zdradzać za dużo, udało mi się wyremontować tą perełkę, aneks kuchenny wyszedł tak:
A inne pomieszczenia i całą historię poznacie w następnym wpisie.
Mieszkanie numer 3 – pozory mylą.
Sprzedająca „remontowała” mieszkanie przed sprzedażą, żeby dobrze wyglądało i żeby nowy właściciel wprowadził się „na gotowe”. Cóż, Pani rozumiała „na gotowe” troszkę inaczej niż ja, wiec i tak nie obyło się bez totalnej anihilacji tynków, elektryki, rurek CO, wody i kanalizacji. Przemiana obejmowała wszystko, z starego mieszkania oprócz ścian zostały dwa plastikowe okna i lampa „kula” w łazience. Wszystko inne wywiozłem osobiście na wysypisko śmieci z Zabrzu.
UWAGA WAŻNE! Remontujesz? Nie wrzucaj gruzu do ogólnodostępnych kontenerów na śmieci – zadzwoń do UM lub firmy odpowiedzialnej za wywóz śmieci w Twoim mieście i zapytaj o darmowe worki na gruz – w Zabrzu każdemu kto płaci za wywóz śmieci raz do roku przysługuje worek tzw. BIG BAG na gruz – worek (wór) odbiera się w firmie wywożącej śmieci, a po napełnieniu wystarczy zadzwonić, aby również za darmo ten gruz został wywieziony. Czyli nie wywozimy gruzy do lasu, nie wrzucamy do przydrożnych rowów, ani do kontenerów na odpady komunalne.
A wracając do nieruchomości numeru 3, zastałem ją w takim oto stanie:
A dziś moi klienci mieszkają w takich warunkach:
Pełen opis metamorfozy znajdziesz w artykule, jakie właśnie powstaje i ukaże się niedługo.
Mieszkanie numer 4 – kupować czy uciekać ?
Zakup tego mieszkania skończył się dla mnie wezwaniem do urzędu skarbowego w sprawie wszczętego postępowania administracyjnego o zaniżenie ceny zakupu w celu uniknięcia płacenia podatku PCC. Innymi słowy, mieszkanie kupiłem tak tanio, że urzędnicy podejrzewali mnie o manipulacje w celu zaniżenia płaconego podatku od czynności cywilno-prawnych. Stan techniczny mieszkania był bardzo niepokojący – wszędzie pęknięcia, ta szybka przyklejona do ściany, ślad po badaniu czy ściany się rozchodzą i czy pęknięcia będą postępować. Wszystkiemu winna była nowo wybudowana galeria obok budynku, w którym znajduje się mieszkanie – podczas prac budowlanych budynek nieco się przemieścił i wymagane było tzw. „ankrowanie”. Dzięki temu mieszkanie było sprzedawane było już od roku, a ja nie miałem konkurentów. Widok jaki zastałem na miejscu:
Po remoncie trochę się zmieniło:
A jak to się stało przeczytasz już niebawem tutaj.
Mieszkanie numer 5 – czyli Olek coś Ty kupił?
Te słowa usłyszałem od mojej małżonki, która od razu zaznaczyła, że tym razem gruzu nosić nie będzie i nie wyobraża sobie jak z 18,6 metra kwadratowego „sklepiku” można zrobić kawalerkę. Cóż niedowiarków było wielu, łącznie z ekipą remontową. Dużo czasu minęło zanim ten lokal zacząłem określać mianem „mieszkania”, na początku nikt nie wierzył, że to zamieni się kiedyś w lokal mieszkalny:
Jednak udało się – po wielu przygodach, o których w kolejnym wpisie. Mieszkanie cieszy nowego najemcę:
Wszystkie wyżej wymienione nieruchomości opiszę w nadchodzących artykułach. Do katalogu „ruin” cały czas trafia coś nowego, np. mieszkanie czekające rok na remont, którego nie mogę zacząć z powodu zgniłego stropu – zasługa sąsiad z mieszkania powyżej.
I tak to się zaczyna. A ten wpis już się kończy.
Pozdrawiam przyjaciół, znajomych i wszystkich czytelników tego wpisu.
o.
*Możesz coś napisać gdzie, albo jak szukasz mebli o których piszesz, że były równie ładne, ale kosztowały 3 razy mniej.
*Sprzęt AGD zawsze nowy czy kupujesz też używane?
*Ile masz aktualnie mieszkań?
*Czy mieszkania rozliczasz jaako osoba fizyczna czy może utworzyłeś jakąś spółkę albo rozliczasz to w innej formie?
*Skupiasz się głównie na kawalerkach?
*Ile docelowo mieszkań planujesz zakupić/kredytować?
*Ile kosztuje Cię OC (średnio), a ile takie assistance?
Odpowiadając kolejno:
*Możesz coś napisać gdzie, albo jak szukasz mebli o których piszesz, że były równie ładne, ale kosztowały 3 razy mniej.
Pierwszy komplet mebli kupowałem w IKEA około 3500 zł, teraz kupuje w Castoramie lub Leroy-u za około 1200 zł
Meble do salonu/sypialni nadal kupuje w IKEA.
*Sprzęt AGD zawsze nowy czy kupujesz też używane?
99% przypadków nowy. Raz zostawiłem kuchenkę gazową po poprzednim właścicielu. Oczywiście po wcześniejszym wymyciu. Nadawała się.
*Ile masz aktualnie mieszkań?
Liczba artykułów na blogu jest zależna od liczby mieszkań, tak wiec na razie nie zdradzę ich liczby.
*Czy mieszkania rozliczasz jako osoba fizyczna czy może utworzyłeś jakąś spółkę albo rozliczasz to w innej formie?
Wiem, że wielu szkoleniowców doradza zakładanie spółek itd. Ja na chwilę obecną rozliczam się jako osoba fizyczna, ale według skali – nie ryczałtem.
Spisuje koszty, odliczam je, amortyzuje mieszkania – PIT’a przygotowuje mi księgowa, sam bym się pogubił.
*Skupiasz się głównie na kawalerkach?
Na początku były to mieszkania 2 pokoje z kuchnią, potem dwa pomieszczenia – tak żeby był salon z aneksem kuchennym i oddzielna sypialnia. Teraz stwierdzam że dobre są też „zwykłe” kawalerki – czyli pokój z kuchnią. Innymi słowy nie kupiłem i chyba nie kupie nic większego jak 45 m/kw.
*Ile docelowo mieszkań planujesz zakupić/kredytować?
Kiedyś żonie powiedziałem, że jak będzie 10 mieszkań to przestane. Ale teraz pojawiają się nowe horyzonty, możliwości i projekty np. zakup kamienicy i podział na samodzielne mieszkania. Nie określiłem jeszcze maximum – dlaczego nie być jak Sławek Muturi?
*Ile kosztuje Cię OC (średnio), a ile takie assistance?
OC wykupuje przy zakupie polisy ubezpieczenia mieszkania – składka jest niewysoka, ostatnio płaciłem 25 zł, zależnie od Ubezpieczyciela i promocji cena może się różnić. Assistance przeważnie są dodawane do kont lub polis „w gratisie” lub za parę złotych – warto sprawdzić co już się ma dodane do produktów finansowych, z których się korzysta.
Pozdrawiam